Karolina Mazurek
laureatka I lokaty XLV OLiJP
uczennica klasy trzeciej
LO Św. Jadwigi Królowej w Kielcach
Niekiedy w literaturze odnaleźć można pochwałę inności – tak jak w wierszu Sekrety Julii Hartwig. Nie brakuje jednak opinii przeciwnych. Wystarczy przypomnieć sobie słynne słowa Jeana Paula Sartre’a, w których głosił, że „piekło to inni”. Pomijając szczegółową analizę poglądów francuskiego filozofa, można zinterpretować to zdanie jako stwierdzenie, iż zróżnicowanie występujące wśród ludzi (a co za tym idzie, także w społeczeństwach i narodach) jest faktem powodującym cierpienia. Wszak to, co odmienne od nas samych, jest ze swej natury obce i nieznane, więc także trudne do zrozumienia. Najistotniejsze jest natomiast to, że próby zrozumienia inności podejmowane są w literaturze nieustannie, a odpowiedzi, jakich udzielają autorzy, są zróżnicowane i mieszczą się na odcinku, którego jednym końcem jest zdanie Sartre’a, drugim zaś – cytat z wiersza Julii Hartwig. Wśród wielu utworów literackich możemy tu wyróżnić szczególnie takie, w których dominuje postawa wrogości wobec tego, co inne i podkreślona jest dychotomia my – oni. oraz takie, w których bohaterowie skonfrontowani z jakąś odmiennością, otwierają się na nią i odkrywają dzięki temu siebie. Są też teksty, w których inność okazuje się ostatecznie odgrodzona nieprzekraczalną barierą. Czasem inność ukazanych w danym utworze bohaterów literackich okazuje się też warunkiem ich etycznej niezależności i pozwala w pełni dostrzec ich człowieczeństwo.
Kiedy twórca chciał ukazać innego jako wroga, zazwyczaj nie skupiał się na ukazaniu jego cech indywidualnych, za to nie szczędził mu negatywnie nacechowanych określeń. Tak jest w powstałym po wojnach perskich dramacie Ajschylosa Persowie. Najeźdźcy są tam pokazywani jako niewykształceni i zniewieściali barbarzyńcy. Już sam fakt odrębności ich kultury, to, że nie należą do greckiego świata sprawia, że nie są nawet godnymi przeciwnikami. U Greków nastąpiło zatem całkowite zamknięcie się w swoim światopoglądzie. Wydaje się ono zjawiskiem typowym dla społeczności żyjących w czasach wojen i przemian politycznych. Podobny problem zauważa współczesny poeta Adam Zagajewski. Był on wprawdzie obserwatorem, a nie aktywnym uczestnikiem wydarzeń, od czasów Ajschylosa dzieli go także przepaść czasowa, ale warto zwrócić uwagę na jego esej Dwa miasta, w którym zapisał metaforyczny obraz dwóch wrogich sobie społeczności żyjących niedługo po II wojnie światowej. Opisał „dwa zwierzęta Platona”, które są tak samo groźne i silnie tkwiące przy swoich przekonaniach. Jedno to komuniści, drugie – lwowscy imigranci. Skrajnie różni i niezdolni do dialogu, podobnie jak Grecy i Persowie. Taka inność jest nieprzezwyciężona i – jak pokazuje historia – nigdy nie niesie ze sobą dobra.
Czasem jednak inność pokazywana jest nie po to, by ją napiętnować lub by przed nią ostrzec. Można bowiem przez wyraźne ukazanie wrogości dużych społeczności spajać mniejsze, współtworzące je. To właśnie zrobił Adam Mickiewicz, pisząc Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego, które miały załagodzić spory nieustannie nękające środowisko emigracyjne. W tym właśnie celu ukazał naród polski jako wybrany do szczególnej misji, zaborców zaś przedstawił jako bezbożników i świętokradców, którzy dzieląc między siebie Rzeczpospolitą wystąpili przeciw samemu Bogu. Słownictwo i składnia wzorowane na Biblii były tu środkiem sakralizacji Polaków, co miało ich spajać i mobilizować. Podobne zabiegi czynili w swoich pismach także inni mesjaniści, jak August Cieszkowski czy Józef Maria Hoene-Wroński.
By zaobserwować skrajnie odmienny sposób ukazania zróżnicowania narodów, wystarczy zapoznać się z powstającą w II połowie XIX wieku twórczością Bolesława Prusa. Wśród jego licznych felietonów znalazł się jeden szczególnie ciekawy, napisany w związku z organizowaną w Paryżu w 1889 roku wystawą światową. Głowacki z dużą dozą humoru zobrazował w owym artykule polskie narodowe przywary. Skonfrontował „polską mentalność” z zaletami, które stereotypowo przypisuje się Niemcom i Francuzom. Chociaż sytuacja opisana przez autora była fikcyjna, a cechy przedstawicieli innych narodów uschematyzowane, to jednak nastąpiło w tym artykule otwarcie na inność, która może się okazać lepsza od tego, co własne i znane. Taki stosunek do inności jest więc sposobem nabrania dystansu do samego siebie, w tym przypadku przez ukazywanie własnych (czy też narodowych) wad. Przykład takiego bolesnego, choć ostatecznie cennego spotkania z innością, jest obecny także we współczesnej literaturze – w napisanej przez Stefana Chwina powieści Złoty pelikan. Główny bohater to intelektualista wiodący stateczne życie, który nagle znalazł się na marginesie społecznym. Trudności, które przeżył, gdy nieoczekiwanie był zmuszony do egzystowania w środowisku tak odmiennym od poprzedniego, pozwoliły mu w końcu odkryć sens życia i prawdę o samym sobie. Zderzenie z innością okazało się tym, co miały przynosić starożytne tragedie – katharsis.
Problem zróżnicowania w obrębie społeczeństwa, który został poruszony w wyżej wymienionej powieści, należy do rodzajów inności najczęściej ukazywanych w literaturze. Człowiek z marginesu społecznego to przecież m.in. utożsamiany często z samym autorem podmiot liryczny Wielkiego Testamentu Francois Villona. Jego sytuacja, wyjątkowa na tle całego społeczeństwa, daje mu pewną niezależność odczuwania i osądzania. Podobny pogląd na ten temat pojawił się też w modernizmie. Dlatego Charles Baudelaire czynił w swych wierszach artystę i poetę „innym”, „obcym”, odepchniętym i gnębionym przez tłum filistrów. Jest tak na przykład w wierszu Albatros, gdzie tytułowy ptak symbolizuje poetę, a załoga, która go chwyta i poniża, to reszta społeczeństwa.
Motyw ten trafił oczywiście również do polskiej literatury, gdzie najwybitniej został podjęty przez Bolesława Leśmiana. Wystarczy przeczytać chociażby wiersz pt. Poeta. Twórca jest tam określony jako „niebieski wycieruch” oraz „zbój obłoczny, co z światem jest wspak i na noże”. Być może jest to aluzja do życia autora. Wiadomo, że czuł się niezauważony w środowisku literackim, że nie utożsamiał się z żadnym konkretnym nurtem. Był na dodatek zupełnie niezainteresowany bieżącymi sprawami społecznymi i politycznymi. Sam powiedział w wywiadzie dla gazety „Pion” w 1934 r.: „Niczego nie oczekuję od współczesności. Ja to ja!”. Są to ewidentnie słowa człowieka „innego”, wyróżniającego się nie tylko na tle społeczeństwa, lecz także na tle pozostałych poetów. Nie dziwi więc fakt, że wśród jego wierszy znalazł się cykl pt. Pieśni kalekujące i inne dotyczące inności utwory wydane w Łące (1920 r.) i Napoju cienistym (1936 r.). Do najciekawszych z nich należy Szewczyk. Określony jest w wierszu jako „obłędny szewczyk, kuternoga”. Pomimo swojej ułomności „szyje (…) buty na miarę stopy Boga, co mu na imię Nieobjęty”. To właśnie kaleka i „odrzutek” byli w twórczości Leśmiana tymi, którzy sięgali po największe tajemnice i okazywali się wręcz heroiczni, podejmując się ogromnych wyzwań. To właśnie szewczyk mówi w wierszu: „W życiu nic nie ma prócz życia, więc żyjmy aż po kres mogiły”. Być może Leśmian, podobnie jak Bruno Schulz w Sklepach cynamonowych, tworzył niektóre postaci jako okaleczone, by sprawdzić, jak daleko można posunąć się w deformacji ludzkiej postaci, by odrzucić wszystko to, co w człowieku zbędne i spróbować odnaleźć istotę samego człowieczeństwa, której już nie będzie się dało zredukować.
Etyczna niezależność innego to także kwestia, którą porusza Zbigniew Herbert w wierszu pt. Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy. Filozof z Amsterdamu jest ukazany jako niezłomny w swych intelektualnych praktykach. Sam Bóg rozmawia z nim jak z równym sobie i przekonuje: „troszcz się o dochody jak kolega Kartezjusz”, „bądź przebiegły jak Erazm”. Uczony pozostaje jednak niewzruszony i dalej realizuje swoje dzieło, mimo że żyje w nędzy, spotyka się z niezrozumieniem oraz wrogością. Wiersz kreuje go niemal na świętego.
Wśród twórców zainteresowanych innością powodowaną przez ubóstwo i brzydotę ważne miejsce zajmuje Cyprian Kamil Norwid. W wierszu pt. Nerwy opisał wizytę w przytułku, w którym „mrą z głodu” oraz późniejsze spotkanie z „panią baronową, która przyjmuje pięknie”. Podmiot liryczny chciałby opowiedzieć zamożnym dobrze sytuowanym ludziom o cierpieniu, które widział, ale wie, że nie przyniesie to żadnego rezultatu. Goście z wyższych sfer potraktowaliby tę rozmowę jak każdą inną i nikt prócz niego samego nie czułby potrzeby działania lub choćby okazania prawdziwej litości. W związku z tym bohater liryczny milczy. Wie, że w tym wypadku inności nie da się przezwyciężyć i lepiej pozostawić swoje myśli niewypowiedzianymi. Wprawdzie czuje się „milczącym faryzeuszem”, ale można też zinterpretować jego zachowanie w świetle Filozofii dramatu ks. Józefa Tischnera. Napisał on, że zasłona pozwala ochronić coś przed wzrokiem innych – tych, który by tego nie zrozumieli i w związku z tym nie postąpili z tym właściwie. Taka nieprzekraczalna inność zasłonięta przed wzrokiem ciekawych charakteryzuję również postawę anonimowej postaci z opowiadania Bolesława Prusa pt. Cienie, codziennie zapalającej w mieście latarnie. Był to człowiek żyjący na uboczu, który wychodził z domu dopiero o zmroku. Narrator, którego zaciekawiła inność i tajemniczość tego mężczyzny, chciał go poznać, lecz nie zdążył przed jego śmiercią. Jest to odwołanie do wszystkich tych postaci, które – inaczej niż pozostali, obojętni bohaterowie – chcą „nieść światło”, czyli mają odwagę robić coś dobrego, w dodatku w tajemnicy przed światem.
Na podstawie przytoczonych przykładów zaobserwować można różnorodność postaw wobec inności i sposobów mówienia o niej. Tradycja wrogich przedstawień obcości jest długa i sięga antyku, co widać na przykładzie Persów. Dotyczy to głównie zróżnicowania między narodami, czasem społecznościami, skonfliktowanymi ze sobą przez sytuację polityczną. Wówczas, mówiąc o inności, twórcy chcieli podkreślić wady wroga, co miało służyć umocnieniu swojej pozycji. Bohaterowie tych utworów czasem ukazywali własną potęgę, chcieli budzić grozę oraz podkreślić niezdolność do dialogu między zwaśnionymi z powodu różnic stronami. Okazuje się jednak, że konfrontacja z innością może pomóc lub wręcz zmusić do odkrycia jakiejś prawdy. Tak było w przypadku głównego bohatera Złotego pelikana Stefana Chwina. Inność może też okazać się dla twórcy sposobem na ukazanie potęgi człowieka, który posiada swoją godność nawet wówczas, gdy znacznie różni się od tego, co uchodzi za normę.
Przytoczone utwory literackie pokazują też inność jako fakt nieprzekraczalny, coś, co należy uszanować i pozostawić takim, jaki jest. Taką wymowę mają np. Nerwy Norwida. Teksty, które są owej inności niechętne, dotyczą głównie różnic między narodami czy też społecznościami, zaś takie, w których inność została doceniona, mówią o jednostkach, mają na celu ukazania ich godności i są bardzo liczne szczególnie w literaturze XIX i XX wieku.