Tematy II i III etapu XLVII OLiJP (2016/17)

XLVII OLIMPIADA LITERATURY I JĘZYKA POLSKIEGO ZAWODY OKRĘGOWE (II STOPNIA), 11 LUTEGO 2017 ROKU

 

TEMATY

ROZPRAWKI:

  1. Komizm w literaturze dawnej (do końca XVIII wieku) – tematy, formy gatunkowe i funkcje. Omów to zjawisko na wybranych przykładach.

 

  1. Praca – jej różne rodzaje, wartości i funkcje w życiu człowieka, zobrazowane w utworach literackich różnych epok. Omów to zagadnienie na kilku wybranych przykładach, ukazujących różnice w traktowaniu tej sfery działalności ludzi.

 

  1. Pamięć jako źródło i tworzywo literackie. Rozwiń tę formułę na podstawie utworów dziewiętnastowiecznych i dwudziestowiecznych.

 

  1. Prowincja w prozie narracyjnej od poł. XIX wieku do dziś. Ukaż podobieństwa i różnice w sposobach przedstawiania i waloryzacji.

 

  1. „Słowo poetyckie wyróżnia się tym, że uobecniając, samo się uobecnia”

(H.G. Gadamer, Poetica).

Rozwiń obserwację Gadamera, odwołując się do utworów poetyckich różnych epok.

INTERPRETACJE:

  1. Dokonaj interpretacji wiersza Sonet na chwałę Tacyta Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. Zwróć uwagę na tradycję sonetową w polskiej liryce barokowej.

 

  1. Przeprowadź interpretację utworu Zbigniewa Herberta Ściany w kontekście literackich przedstawień przemijania.

 

  1. Przeanalizuj wiersz Stanisława Barańczaka, dedykowany żonie Annie: Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził. Opisz jego formę i scharakteryzuj stany uczuciowe przedstawiane w utworze.

 

  1. Zinterpretuj wiersz Tomasza Różyckiego Kryzys czytelnictwa polskiego, zwracając uwagę na sposoby poetyckiego przedstawienia sytuacji.

TEATR:

  1. Tradycja teatru staropolskiego w dwudziestowiecznym teatrze polskim. Omów tę kwestię na wybranych przykładach.

  2. Jesteś inscenizatorem(-ką) wybranego dramatu Szekspirowskiego – co będzie myślą przewodnią Twego przedstawienia, jakich – i dlaczego – wybierzesz wykonawców głównych ról do realizacji Twego zamierzenia?

  3. Twoja ulubiona osoba dramatu lub postać sceniczna. Uzasadnij swój wybór.

 

UTWORY DO INTERPRETACJI

 

Stanisław Herakliusz Lubomirski (1642–1702)

            Sonet na chwałę Tacyta

 

            Ludzie i państwa, sny wieku rzymskiego,

            Śmiertelnym prochem nie raz zagrzebione,

            Umarłe cnoty, a przez cię wskrzeszone

            Żywe, czynią cię nam nieśmiertelnego.

 

5          Kto cię nie przyzna z nich za największego,

            Gdy godnym piórem wieki ich skrócone,

            Laurem zwycięskim wieńce lat plecione

            Od zapomnienia ratujesz późnego.

 

            Ty z cesarzami równasz się rzymskimi:

10        Oni swych ‒ żyjąc, ty zmarłych strofujesz,

            A żywych uczysz przykłady wielkimi.

 

            I tak, choć cudze laury opisujesz,

            Jednakże równasz się z nieśmiertelnymi:

            Tymże swą głowę laurem koronujesz.  

 

w. 5 nie przyzna ‒ nie uzna

 

Tacyt (Publius lub Gaius Cornelius Tacitus), żył w okresie wczesnego cesarstwa, w latach ok. 55-120 po Chr.; jeden z najwybitniejszych historyków rzymskich, autor m.in. Żywota Juliusza Agrykoli (De vita et moribus Iulii Agricolae), Germanii (zarys etnograficzny poświęcony obcym plemionom), Dziejów (Historiae - opisują lata 69-96 po Chr.) i Roczników – od śmierci boskiego Augusta (Annales – ab excessu divi Augusti), opisujących czasy od panowania cesarza Tyberiusza do Nerona (14-68 po Chr.). Na pierwszym planie stawiał cnotę (virtus), przekonany, że od wartości moralnej ludzi i ich postępków zależy bieg historii.

 

 

 

Zbigniew Herbert

 

Ściany

 

            To zdarza się niepostrzeżenie, pewnego dnia ściany pokoju zaczynają się ku nam zbliżać. Dzieje się to wolno. Także podłoga unosi się milimetr po milimetrze, a sufit, nasze gipsowe niebo, dyskretnie opada.

            Niektórzy wpadają w popłoch i wynajmują większe mieszkanie, uciekają z miasta i uganiają się po polach i górach. Jest to wszakże bezcelowe, bo po pewnym czasie muszą znów wrócić do swoich klatek i wtedy widzą jeszcze wyraźniej ubytek przestrzeni. Ubytek przestrzeni, ubytek jadła, ubytek snu – takie jest prawo natury.

            Z pokoju poddanego procesowi redukcji trzeba kolejno usuwać wiele rzeczy: kwiaty, szafy z ubraniami, książki, stół i krzesła – wtedy przekonujemy się jak mało nam potrzeba. Na koniec łóżko.

            Wtedy trzeba położyć się na podłodze, ręce złożyć na piersi, zamknąć oczy i jeśli do głowy nie przychodzi nam stosowna modlitwa czy liczenie, wsłuchiwać się w skrzypienie zbliżającego się sufitu.

 

(pierwodruk w tomie Utwory rozproszone (Rekonesans), wybór i oprac. R. Krynicki, Kraków 2010)

 

 

 

Stanisław Barańczak

 

Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził

 

                                               Ani jedynej

Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.

Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.

To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.

 

I półprzytomny wstyd: że ona tak się trudzi,

to, co tłumione, czyniąc podwójnie tłumionym

przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:

 

ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił

uwagi – gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin

gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi

 

negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił

do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:

„Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził”?

 

Na wyciągnięcie ręki – ci dotkliwie drudzy,

niedotykalnie drodzy ze swoim „Śpij, pomiń

snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi”.

 

I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził

oporniejszą tkliwością jej tkliwość: „Zapomnij.

Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził.

To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi”.

 

(z tomu Chirurgiczna precyzja. Elegie i piosenki z lat 1995–1997, Kraków 1998)

 

 

Tomasz Różycki

 

Kryzys czytelnictwa polskiego

 

Tymczasem w auli spotkanie z Czytelnikiem,

na sali sami autorzy książek,

dla niektórych zabrakło miejsc siedzących.

Wreszcie wchodzi nieco spóźniony,

chwiejnym krokiem.

Łyknął sobie jednego dla kurażu w garderobie.

Brawa i flesze, transmisja na żywo.

 

Czytelnik wymienia dwa lub trzy wybrane tytuły,

streszcza fabuły.

Na sali jęk zachwytu, jęk zawodu.

Pisarze zadają pytania:

Jak pan to właściwie robi?

Jak pan znajduje moment?

Na kanapie? Przed snem?

W podróży? Papier czy czytniki?

Co pan lubi?

 

Chcę, żeby czytanie

było dla mnie świętem, odpowiada.

Niech to będzie celebracja.

Wybieram dzień i godzinę,

strój i drobne słabostki.

Czytać – uśmiecha się lekko – powinno się rzadko

i niechętnie.

Czy pan nie jest zmęczony? – pytają.

I co następne, czy zdradzi pan nam

swoje plany?

 

Tournée trwa drugi tydzień,

Czytelnik dyskretnie ociera pot z czoła.

Przed nim kolejka pisarzy po autograf,

każdy ze swoją książką.

Niektórzy są natrętni, a on

przecież jeden.

Tak wielu chciałoby być pośród wybranych.

Czy pan się nie boi? – pada ostatnie pytanie.

To trudne hobby, by nie rzec powołanie.

Niech ktoś sam spróbuje.

 

To zajęcie ma znamiona świętości.

Nie wiem, skąd to się wzięło.

Od początku coś czułem.

Śniły mi się litery.

Potem poznałem poetkę, nie wiem,

czy to poświęcenie.

Gdyby nie honoraria i setki fanek – żartuje –

dawno bym to rzucił.

 

Czasem jest bardzo ciężko,

mam czarne myśli.

Dostaję listy z pogróżkami, ktoś zostawia mi

na drzwiach cytaty.

Dręczą mnie nałogi.

Jestem wrakiem człowieka.

Sny są fabularne.

Tak naprawdę żyję w koszmarze.

To żart – mówi i ściska plastikową butelkę

po wodzie mineralnej.

Kończmy już.

Bardzo tu duszno.

A jeszcze przed nim

wywiady do pism kolorowych.

 

(z tomu Litery, Kraków 2016)

XLVII OLIMPIADA LITERATURY I JĘZYKA POLSKIEGO, ZAWODY CENTRALNE, 6 KWIETNIA 2017 ROK

 

 

TEMATY

 

ROZPRAWKI:

  1. Czego o pojmowaniu literatury można dowiedzieć się z poetyki i dziejów gatunków. Rozważ to zagadnienie, odwołując się do wybranych form gatunkowych.
  2. Aluzje, cytaty, parafrazy, pastisze, parodie. O formach, funkcjach i artystycznych efektach inspirowania się literatury nią samą.
  3. Scharakteryzuj wybrane pokolenie literackie. Wskaż argumenty na rzecz generacyjnego myślenia o literaturze.
  4. Różne formy narracji – ich wartość poznawcza: możliwości i ograniczenia w kreowaniu obrazu rzeczywistości. Omów to zagadnienie, ilustrując je przykładami znanych powieści.
  5. Literatura jako domena swobody wyrażania – od fantastyki romantycznej do science fiction i fantasy.

INTERPRETACJE:

  1.  Dokonaj interpretacji porównawczej wierszy Jana Kochanowskiego Pieśń II i Czesława Miłosza O świcie.
  2. Dokonaj interpretacji porównawczej dwu bajek Ignacego Krasickiego: Ptaszki w klatce i Dobroczynność.
  3. Dokonaj interpretacji porównawczej wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego Pieśń o żołnierzach z Westerplatte i Jerzego Ficowskiego Przeprawa.
  4.  Dokonaj interpretacji porównawczej wierszy Bolesława Leśmiana Zmienionaż po rozłące? i Tadeusza Dąbrowskiego Demon.

TEATR:

  1. Teatr tańca jako teatr zaangażowany. Omów wybrane spektakle.
  2. Różne funkcje dramaturga we współczesnym teatrze. Omów na wybranych przykładach.
  3. Bohater romantyczny – wzorzec czy pułapka? – w teatrze polskim po 1989 roku.

 

Jan Kochanowski

Pieśń II

Nie ma świat nic trwałego, a to barzo k rzeczy:

Jaki liścia, taki jest rodzaj i człowieczy.

Ale rzadki, co by tę powieść Homerowę

Przypuściwszy do uszu, wlepił sobie w głowę.

5          Bo każdego swa własna nadzieja uwodzi,

            A ledwie sie z człowiekiem za raz nie urodzi.

            Póki zakwitła młodość stoi w swojej mierze,

            Lekka myśl niepodobne rzeczy przed się bierze;

O starości nie myśli ani na śmierć pomni,

10        A w dobrym zdrowiu będąc, choroby nie wspomni.

Szalony ludzki rozum, ani oni znają,

Jako młodość i żywot prędko upływają!

 

Co ty wiedząc, bądź cierpliw do kresu żywota,

Strzegąc sie, ile możesz, troski a kłopota.

 

(J. Kochanowski, Pieśni kilka, w: tegoż, Pieśni, oprac. L. Szczerbicka-Ślęk, Wrocław 2008, BN I, nr 100)

 

Przekład elegii Symonidesa z Keos.

w. 3 powieść Homerowę – powiedzenie Homera, który przemijanie ludzkiego życia porównywał do więdnących kwiatów (Iliada VI, 146)

w. 4 – usłyszawszy, zapamiętał.

w. 7 stać w […] mierze – nie ruszać się, trwać.

w. 9 myśli […] pomni – tryb rozkazujący.

w. 11 oni – ludzie.

w. 13 cierpliw – cierpliwy.

 

Czesław Miłosz

O świcie

O, jakże trwałe. O, jak potrzebujemy trwałości.

Światłem nasyca się niebo przed wschodem słońca.

Lekko różowieją gmachy, mosty i Sekwana.

Byłem tu, kiedy ta, z którą idę, nie urodziła się jeszcze

I miasta na dalekiej równinie stały nienaruszone,

Zanim wzbiły się w powietrze pyłem nagrobnej cegły,

I mieszkali tam ludzie, którzy nie wiedzieli.

Rzeczywista jest dla mnie tylko ta chwila o świcie.

Żywoty, które minęły, są niepewne jak ja dawny.

Zaklęcie rzucam na miasto, prosząc, żeby trwało.

(z tomu: Nieobjęta ziemia (1984), w: tegoż, Wiersze wszystkie, Kraków 2011)

 

Ignacy Krasicki

Ptaszki w klatce

„Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody -

Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.

„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;

Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę”.

 

Dobroczynność

 

Chwaliła owca wilka, że był dobroczynny;

Lis to słysząc spytał ją: „W czymże tak uczynny?”

„I bardzo – rzecze owca – niewiele on pragnie.

Moderat! Mógł mnie zajeść, zjadł mi tylko jagnię”.

 

 (I. Krasicki, Bajki, oprac. Z. Goliński, Wrocław 1975, BN I, nr 220)

 

 

Moderat – ‘osobnik umiarkowany, powściągliwy’

 

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte

Kiedy się wypełniły dni

i przyszło zginać latem,

prosto do nieba czwórkami szli

żołnierze z Westerplatte.

 

(A lato było piękne tego roku.)

I tak śpiewali: - Ach to nic,

że tak bolały rany,

bo jakże slodko teraz iść

na te niebiańskie polany.

 

(A na ziemi tego roku było tyle

                 wrzosu na bukiety.)

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,

gwiżdżąc na szwabską armatę,

teraz wznosimy się wśród chmur,

żołnierze z Westerplatte.

 

I co, co mają dobry wzrok

i słuch, słyszeli pono,

jak dudnił w chmurach równy krok

Morskiego Batalionu.

 

I śpiew słyszano taki: - By

słoneczny czas wyzyskać,

będziemy grzać się w ciepłe dni

na rajskich wrzosowiskach.

 

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął

i smutek krążył światem,

w środek Warszawy spłyniemy w dół,

żołnierze z Westerplatte.

(pierwodruk „Walka” 1940, nr 29)

 

Jerzy Ficowski

Przeprawa

Przez niniwy buczacze warty

przez styksy rojsty czeremosze

w czakach szyszakach rogatywkach

przyjdą krwiodawcy nasi

przemówią podszepną

 

spod języka im obol wypadnie

dla numizmatyków którzy

nie wydają reszty

 

przekupią sobie przeprawę

na naszą niewczesną doczesną stronę

gdzieśmy dosiedli gniadej legendy

zrobiwszy ją w konia

 

I będą głosić archaiczną rzecz

prawdę co spełza na niczym

prochem jest w dołach elizejskich

daje nam trwać

na wysypisku

 

madrość wrodzoną

dając ziołom tylko

 

                                        (z tomu Gryps i Errata. Wiersze z lat 1968-1980)

 

 

Bolesław Leśmian

Zmienionaż po rozłące?

Zmienionaż po rozłące? O, nie, niezmieniona!

Lecz jakiś kwiat z twych włosów zbiegł do stóp ołtarzy,

A, choć brak tego zbiega nie skalał twej twarzy,

Serce me w tajemnicy przed twym sercem kona…

 

Dusza twoja śmie marzyć, że w gwiezdne zamiecie

Wdumana, będzie trwała raz jeszcze i jeszcze –

Lecz ciało? Któż pomyśli o nim we wszechświecie,

Prócz mnie, co tak w nie wierzę i kocham, i pieszczę?

 

I gdy ty, szepcząc słowa, w ust zrodzone znoju,

Dajesz pieszczotom ujście w tym szepcie, co pała,

Ja, zamilkły wargami u piersi twych zdroju,

Modlę się o twojego nieśmiertelność ciała.

 

(z cyklu W malinowym chruśniaku, w: tegoż, Poezje zebrane, oprac. J. Trznadel, Warszawa 2010)

Tadeusz Dąbrowski

Demon

Zawsze działają we dwójkę,

jedna kryje drugą,

gdy ta gotuje obiad,

tamta zdradza na czacie,

gdy pierwsza szuka w sieci

przepisów, druga kręci

ciasto, słodko bezradna,

pośród brudnych naczyń.

Mijają się, jakby wiedziały

o sobie wszystko albo

jakby nie znały się wcale,

stojąc przed lustrem, myślą:

jestem całkiem niezła

i mam do siebie dystans.

Choćbyś chciał z niej wycisnąć

prawdę, zassie pustkę.

Umocnisz fundamenty,

zawali się dach. Pokochaj

strach, bądź z nią dalej i patrz,

jak czule przesypuje

ci się przez palce, kiedy

próbujesz ją przyłapać

na kłamstwie, i jak sobie

tym piaskiem sypie w oczy,

i jak się na chwilę,

gdy mówisz, że odchodzisz

jednoczy.

                                         (z tomu Środek wyrazu, Kraków 2016)